![]() |
| Alan Lee's illustration |
Teraz, gdy mam czas i wybieram sobie lekturę, mogę wziąć powieść współczesną, której akcja pędzi jak ten świat za oknem, gdzie nie ma czasu na to by przystanąć i podziwiać krajobrazy. Zdania są krótkie, wydają się ostre jak cięcie noża, przepędzają nas z jednej kartki na drugą, i tak dalej, i tak dalej, aż tu nagle koniec. Szybko przyszło, szybko poszło, można biec dalej. Wtedy sięgam po starszą literaturę, niekoniecznie nawet po dzieła Tolkiena, ale koniecznie po długą, kojącą opowieść. Odrywam się od codziennego życia, od współczesności, zanużam się w świat długich pieszych wędrówek. W świat, w którym wieści z odległych krain przekazywane są przez konnych wędrowców. Gdzie zima jest długa i sroga, a w kominku wesoło strzela ogień. Gdzie historia upamiętniana jest długą pieśnią przekazywaną przez wieki. Gdzie stworzenia z mitów i legend stąpają cieżko po lesie, a starsze są niż cokolwiek żyjącego na świecie. Gdzie las szumi, a szum ten niesie z sobą groźbę dla tych, którzy są mu nieprzyjaźni. Gdzie największym bogactwem człowieka są jego bohaterskie czyny i oddanie królowi.
Mogłabym wiele pisać o tym świecie, który jest zupełnie inny niż nasz, bo dzieli je nie tylko różnica w miejscu, ale i w czasie. Taka opowieśc to prawdziwa uczta dla wyobraźni. Pomyślmy teraz jak wielką wyobraźnią dysponował jej autor, który potrafił mówić wymyślonym językiem -ba! znał kilkanaście języków współczesnych - którego fascynowały legendy i mowy ludów już zapomnianych. Swoje książki pisał nawet kryjąc się w okopach podczas wojny. Możemy przypuszczać, że wymyślanie opowieści było dla niego lekarstwem na rzeczywistość. Czytanie ich jest teraz tym samym dla mnie.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz